Od dłuższego już czasu staram się ograniczać wydatki na jedzenie. Od 2010 roku prowadzę listę wszystkich wydanych pieniędzy. Od ponad dwóch lat robię to nie tylko na karcie pracy „monitorowanie wydatków”, ale także bacznie przyglądam się zapiskom na moich kopertach budżetowych.
Jeśli nie słyszałaś wcześniej o mojej metodzie budżetowania możesz o niej przeczytać tutaj. W wielkim skrócie, wszystkie rachunki opłacam przez internet, a do wydatków zmiennych używam kopert budżetowych. Jeśli chciałabyś spróbować mojej metody budżetowania to zapisując się do newslettera otrzymasz dostęp do darmowych materiałów, a na blogu i moim Instagramie instrukcję krok po kroku, jak stworzyć taki budżet.
Zanim zaczęłam planować posiłki z wyprzedzeniem codziennie zastanawiałam się co mam ugotować, a i tak kończyło się na zamówieniu czegoś na wynos. Zdarzało się, że w danym miesiącu wydawałam na jedzenie na mieście lub jedzenie z dowozem do domu aż 600 funtów, nie licząc dodatkowych wypadów do Starbucksa każdego ranka na kawę i ploteczki. Tydzień temu byłam w Starbucksie z koleżanką i płacąc za kawę £3.50 jedyne o czym myślałam to to, że za tę cenę mogłabym mieć wielki słoik mojej ukochanej kawy L’or z Tesco. Kiedyś próbowałam planować posiłki i gotować w domu codziennie jak to na „matkę idealną” przystało, ale nie wytrwałam dłużej niż dwa tygodnie.
Po wprowadzeniu metody zakreślacza do mojego budżetu i zobaczeniu tego różowego koloru jako dominującego „pożeracza” mojego budżetu, dostałam solidnego kopniaka w cztery litery. Zagotowało się we mnie, gdy uświadomiłam sobie, że gotując w domu czy planując posiłki mogłabym przeznaczyć zaoszczędzone pieniądze na coś, co jest tak naprawdę dla mnie ważne. I tak wzięłam się więc za porządne planowanie.

Nie tylko mój budżet, ale i nasze zdrowie podziękowało mi za to. Oczywiście jak to ja, przygotowałam sobie karty pracy, które z biegiem czasu dopracowałam, aby były tak funkcjonalne jak to tylko możliwe.
Oto czego nauczyłam się przez ostatnie kilka lat planując posiłki:
- Zawsze zaczynaj planowanie posiłków od tego co już masz w zamrażarce, lodówce, spiżarce czy szafkach
- Zawsze idź na zakupy z listą i nigdy nie chodź na zakupy głodna!
- Planując posiłki korzystaj ze strony mysupermarket aby sprawdzić co jest w promocji w którym sklepie. Jeśli chcesz przygotować jakąś potrawę, ale większość składników nie jest na ten moment w promocyjnej cenie, może zamień ją na inną? Promocje zmieniają się co tydzień, więc po co przepłacać?
- Nie bój się resztek (mam tu na myśli te nietykane przez nikogo, które nadal znajdują się w garnku, na blaszce etc.). Lasagne, zupa czy kurczak będzie tak samo dobry jutro jak i dzisiaj, możesz to zjeść, serio 😉
- Gotuj w większych porcjach i zamrażaj. Ja na przykład robiąc sos bolognese nie dość, że ukrywam w nim tonę warzyw, takich jak marchewka, cukinia czy szpinak, to robię tego jedzenia więcej po to, aby na drugi dzień zrobić lasagne i zamrozić trzecią oraz czwartą porcję na jakiś dzień, kiedy nie będę miała czasu czy też ochoty gotować.

Wczoraj na moim instagramie wywołałam zaskoczenie kilku osób kwotą, którą wydaję na zakupy spożywcze w ciągu miesiąca. Postanowiłam więc opisać jakim cudem 400 funtów wystarcza mi na miesiąc. Przy czym zapewniam, że nie jemy zup co drugi dzień, ponieważ wychodzę z założenia, że zupa to tłusta woda, a poza tym moje chłopaki zaraz są głodne, więc bez sensu byłoby gotować zupę i napychać ich bochenkiem chleba.
Ponieważ jest grudzień i 18-go wyjeżdżamy do Polski, to zaplanowałam posiłki tylko do 17-go włącznie.

Postanowiłam, że co miesiąc będę publikować mój plan posiłków i podsumowanie „akcji”.
Pamiętam, że po pierwszym tygodniu planowania posiłków miałam bardzo dużo resztek. Szkoda było mi wyrzucić tej jednej czy dwóch dodatkowych porcji, bo w końcu pychota i było to też zupełnie zjadliwe na drugi czy nawet trzeci dzień, więc trzymałam to w lodówce, ale następnego dnia gotowałam na obiad znowu coś nowego i znowu miałam resztki, które kumulowały się tak przez cały tydzień. Doszłam do wniosku, że musimy zorganizować sobie dzień bez gotowania i zjeść te pozostałości. Nie bój się zaserwować tego samego dania na drugi dzień 🙂
Nasze śniadania wyglądają różnie. Najmłodszy syn uwielbia płatki na mleku, jajka w każdej postaci bądź amerykańskie naleśniki, starszy syn woli kanapkę, śniadaniowe burrito czy tost z dżemem i masłem orzechowym. Do tego młodszy zabiera kanapki do szkoły, a starszy jada na stołówce (podobno mają niezły wybór). Ja na śniadanie mam kawę, może nawet więcej niż jedną i dopiero około 12 jem lunch, a gdy chłopcy wrócą ze szkoły mamy obiadokolację. Mąż z racji tego, że wychodzi bardzo wcześnie rano, śniadań w domu nie jada i kupuje sobie coś na mieście. Jego jedynym posiłkiem w tygodniu jedzonym w domu jest obiadokolacja, a w weekendy jada wszystkie posiłki w domu.
Jak już wspomniałam wyżej nie jadamy zup, a jeśli już to raz na miesiąc, a nawet i rzadziej. Lubimy makarony, ryże i kasze wszelkiego rodzaju, nie za bardzo przepadamy za gotowanymi ziemniakami.
Uwielbiamy kuchnię meksykańską, włoską i oczywiście stare dobre polskie sosy. Większość przepisów stworzyłam mieszając to i tamto w kuchni, czasami zaglądam do Kwestii Smaku, a jeszcze innym razem śmigam po angielskich stronach, żeby znaleźć jakąś inspirację. W zasadzie mamy już swoje ulubione dania, ale mimo to staram się urozmaicać nasze menu. Nasze ulubione przepisy mam w segregatorze, to taka moja wymarzona książka kucharska. Przepisy zorganizowałam pod względem głównego składnika (ryba, drób, wołowina, warzywa, słodkości, śniadania etc.)

Moja mama potrafi już od rana stać przy garach i gotować obiad, ja nie mam do tego ani cierpliwości, ani czasu dlatego moje posiłki są z piekarnika, z wolnowaru, z szybkowaru bądź są zrobione z wyprzedzeniem i zamrożone na później. Ogólnie ta ostatnia opcja najbardziej mi odpowiada, poświęcam jeden dzień w miesiącu na przygotowanie dwudziestu paru obiadokolacji, a z racji tego, że mamy 3 zamrażarki to mam miejsce na przechowywanie moich pyszności. Mrozić można prawie wszystko od warzyw po śmietany, owszem zmienia się konsystencja co niektórych produktów i o ile takiej śmietany nie wykorzystałabym do pierogów, to jako dodatek do sosów, jak najbardziej.
Oto mój plan posiłków na ten miesiąc:

GRUDZIEŃ 1 – 8
Steak z Waitrose + ziemniaki z piekarnika + surówka
Gołąbki w liściach winogron i faszerowana papryka plus cukinia z jogurtem naturalnym
Kurczak i ziemniaki z piekarnika
Żeberka bbq + ziemniaki z piekarnika
Pulpety z indyka w sosie + kasza
Baranina zapiekana w piekarniku z ziemniakami
Fasola po bretońsku
Jeśli budżet na spożywkę sprawia Ci problemy z całego serca polecam rozpoczecie planowania posiłków. Nie zajmuje to wiele czasu, a może uratować nie jeden budżet.
Jeśli chciałabyś korzystać z mojego planera posiłków do planowania swoich możesz go znaleźć tutaj.
[…] jak w Lutym będziemy musiały planować posiłki to pomoże nam w odniesieniu sukcesu. Jedyną różnicą w tym wyzwaniu jest to, że musisz […]