Witaj w moim zwariowanym świecie! Budżetuje od wypłaty do wypłaty. Szczerze wierzę w koncepcję zerowego budżetu. Skoro twoje dochody bazowane są w większości na wypłacie, dlaczego nie bazować na niej także wydatków? Życie rządzi się swoimi prawami i nie jest tak, że każdego miesiąca wszystko jest usłane różami, dlatego musisz być gotowa na skakanie przez przeszkody i wprowadzać zmiany gdy twój budżet tego wymaga.
Ustalanie budżetu bazując na każdej wypłacie sprawdza się rewelacyjnie u osób które są wzrokowcami i lubią proste rozwiązania. Jeśli otrzymujesz wypłaty po tydzień, co dwa tygodnie czy raz w miesiącu ta metoda sprawdza się idealnie. Rozdzielenie twoich wydatków koncentrując się na wypłatach działa cuda i pozwala Ci szybko reagować na te niespodziewajki które życie rzuca ci pod nogi. Oto jak ogarnąć metodę.
Korzystanie z kalendarza jest fantastycznym rozwiązaniem dla osób które chcą widzieć cały miesiąc z góry. Jest to także „wizualna mapa” dzięki której wiesz z której wypłaty, który rachunek zapłacisz. Poniżej znajduje się przykładowa „mapa miesiąca”, zauważ jak idealnie wszystko się układa. Wiesz kiedy twoje rachunki muszą być zapłacone z której wypłaty, wiesz ile „luźnych” pieniędzy pozostaje po opłaceniu rachunków i jesteś w stanie rozplanować je z głową.
Jakakolwiek „luźna” (na kalendarzy zaznaczam jako extra) gotówka musi mieć jakieś zadanie. Te „luźne” pieniądze będą Ci potrzebne do pokrycia codziennych wydatków jak jedzenie, ubrania, paliwo, kawa na mieście, oszczędności/inwestycje itd. Po tym jak przypiszesz już swoim „luźnym” pieniądzom jakieś zadanie, dochody – wydatki powinny równać się ZERO (stąd też nazwa „Zerowy budżet”).
Kolejną zaletą budżetowania od wypłaty do wypłaty jest możliwość odłożenia pieniędzy na te rachunki/wydatki które są raz do roku – powiedzmy, że zamiast co miesiąc wolisz zapłacić za ubezpieczenie auta raz w roku. Podziel kwotę rachunku na ilość wypłat która pozostała do terminu zapłaty. To pozwoli Ci na uzbieranie kwoty potrzebnej do zapłacenia rachunku (po raz kolejny „zjedz słonia po kawałku”).
Przez ostatnie kilka lat doszłam do wniosku, że korzystam z tej metody nie dlatego, że jestem biedna czy dlatego, że nie jestem w stanie przeżyć na wypłacie z zeszłego miesiąca. Robię to dlatego, że ta metoda ma sens, wprowadza ład w życie i wszystko ma swoje miejsce. Gdy wpiszesz w Google „od wypłaty do wypłaty” zobaczysz tytuły typu „Jak przestać żyć od wypłaty do wypłaty”, czy „Jak zatrzymać życie od wypłaty do wypłaty” wszystko dlatego, że to określenie jest kojarzone z biedą i brakiem pieniędzy. Wręcz można zrozumieć, że osoba która żyje „od wypłaty do wypłaty” musi się trzymać bardzo rygorystycznego budżetu, aby przeżyć. Nie jest to jednak zgodne z prawdą. Nawet najbogatsi korzystają z tej metody ponieważ pozwala im na ulokowanie pieniędzy w taki sposób jaki im odpowiada.
Gdy budżetujesz „od wypłaty do wypłaty” wiedząc, że część twoich dochodów idzie na oszczędności i pozwala Ci zabezpieczyć przyszłość, odniosłaś sukces. Wiele osób pisało mi, że nie ma pojęcia gdzie się podziała ich wypłata, po prostu zniknęła. Tylko dlatego, że jesteś bogata w gotówkę, wcale nie oznacza, że będziesz w stanie opłacić swoje finansowe cele w przyszłości. Zarobienie 500 000 na rok nie zapewni Ci spokojnej emerytury, ani nie wyśle dzieci na studia. Pieniądze same nie są lokowane na kontach oszczędnościowych lub inwestowane w przyszłości. To tylko pieniądze które zarabiasz i sama decydujesz jak je wydać. Metoda „od wypłaty do wypłaty” pozwala Ci osiągnąć wolność finansową.
[…] Znalezienie systemu budżetowego który sprawdza się w twojej rodzinie (u mnie sprawdził się budżet procentowy na początku, teraz nie wyobrażam sobie życia bez „zerowego budżetu […]